Makuch
w nadziei, że babcie straciły impet i rozeszły się do gotowania sobotniego
obiadu zadzwonił do biura ochrony. Ich odpowiedź go poderwała. Pobiegł co tchu
spojrzeć w monitory. Przed szybą klęczało już trzydzieści kobiet, a za nimi
zobaczył z transparentem „Hipermarket kłamie“ Jacka Dyducha, którego zwolnił
dwa tygodnie temu. Makuch zadzwonił do komendanta Kozickiego.
- Panie komendancie,
czy może pan usunąć ludzi sprzed mojego hipermarketu?
- Czy robią coś złego?
- głos komendanta był odległy i tak spokojny jak uśpione morze.
- Tak, blokującą
wejście.
- Ale zachowują spokój.
- Nie, zakłócają go.
- W jaki sposób?
- Po prostu... klęczą.
- Czy może mi to pan
dokładniej wyjaśnić?
- Ktoś na szybie
namalował obraz Matki Boskiej.
- Jest namalowany?
- Tak.
- To niech go pan
zmyje.
- Próbowałem, nie
można, trzeba wymienić całą taflę.
- To niech pan wymieni.
- Zrobią to w
poniedziałek
- To niech go pan
zasłoni.
- Zasłonić tak wielką
szybę? Chyba pan żartuje. Komendancie.
- Jeżeli pan zasłoni,
nie będą się przecież modlić do dykty. Poza tym, to są pańscy klienci, więc
mają prawo pozostawać na terenie hipermarketu w czasie dokonania zakupów.
- Ale oni nic kupują.
Modlą się.
- Czy ma pan do mnie
pretensję, że klienci w ten sposób okazują panu wyrazy wdzięczności?
Makuch
zgłupiał, nie takiej odpowiedzi się spodziewał. Zaczął inaczej.
- Przypuszczam, że to
mój były pracownik namalował.
- Jeżeli go namalował,
to na pewno ma pan go zarejestrowanego na taśmie. Wysyłam człowieka, proszę mu
przekazać kasetę. - Komendant się rozłączył.
Kierownik
pozostał w punkcie wyjścia. Na pomoc komendanta, w tej zapyziałej, małej
mieścinie, jaką są Kuźnice, nie mógł dziś liczyć. Zadzwonił kolejny telefon.
- Ma pan natychmiast
usunąć ten bohomaz – usłyszał stanowczy głos proboszcza z kościoła św.
Wojciecha. - Obraża pan uczucia religijne. Będzie miał pan z biskupem do
czynienia.
- Proszę księdza,
próbowałem, trzeba zaczekać do poniedziałku aż wymienią taflę – starał się
spokojnie tłumaczyć.
- Inaczej powiem moim
parafianom, żeby omijali wasz przeklęty sklep – zacietrzewiał się duchowny.
- Proszę księdza, to
nie moja wina. To jest zaciek na szybie.
- Chce mi pan wmówić,
że ten zaciek ma postać Matki Boskiej?
- Właśnie.
- Drogi panie, cuda
zdarzają się w kościele, a nie hipermarketach.
- Ksiądz proboszcz ma
świętą rację. Gdyby jeszcze zabronił parafianom się modlić, ja postarałbym się
go jak najszybciej usunąć.
- Mam zabronić ludziom
się modlić, czy pan słyszy, co mówi?
Nie
ma wyjścia, trzeba zasłonić dyktą, pomyślał, i wydał polecenie. Po kwadransie
wszedł do biura ochrony i usiadł z wrażenia. Do grupy klęczących i modlących,
dołączył reporter z kamerą i przeprowadzał wywiad Dyduchem, który trzymał przed
sobą transparent. Wtedy właśnie na ekranie pojawili się ochroniarze z dyktą.
Tłum się podniósł, zagrodził dostęp do szyby. Ochroniarze próbowali odepchnąć
obrońców, jeden z nich wyciągnął kobietę, ale wtedy dołączył się starszy pan z
gazetą. Zaczął bić nią po głowie napastników, ochroniarz go odepchnął i starszy
pan upadł.
-
Boże! – wystraszył się Makuch - jeszcze trupa nam potrzeba. Dzwoń po karetkę.
W
drzwiach ukazała się głowa Zosi.
-
Telefon z Warszawy
Makuch
wybiegł i w swoim gabinecie zdyszany chwycił za słuchawkę.
-
Co się tam u was dzieje? - Usłyszał głos szefa z centrali.
-
Nic panie dyrektorze.
-
Jak to nic?
-
Na szybie powstał zaciek, ludzie wmówili sobie, że jest to... obraz święty.
-
Jak święty?
-
No..., Matka Boska.
-
Czy obroty się zwiększyły?
-
No, jest więcej niż w zeszłym tygodniu.
-
To dobrze, że Matka Boska wybrała nasz Market.
Wieczorem
nadzieja Cezarego, że wierni spod Hipermarketu, zmęczeni całodziennym czuwaniem
pójdą do łóżek spać, prysła. Klęczeli, trzymając w jednej ręce różańce, a w
drugiej świece. Zdrowaś Maryjo niosło się ponad czerwonym neonem. Kiedy szedł
po szaleńczym dniu do swojego fiata, zastanawiał jak to możliwe, że nikt nie
zajmuje się wariatami? Wyjmując z kieszeni kluczki od samochodu usłyszał za
sobą kroki. Poczuł pieczenie w sercu, a raczej je zarejestrował, bo w dwie
sekundy później, przy słowach „módl się za nami grzesznymi, teraz i w godzinę
śmierci naszej“ zamknął oczy na wieki.
"Bożydar" - część 3
"Bożydar" - część 3