wtorek, 11 czerwca 2013

Bartek Gorzęcki - Lubię się bać




Niezbyt często, ale od czasu do czasu lubię sobie obejrzeć na ekranie, wszystko jedno, dużym czy małym - jakiś horror. Nie wiem, na czym to polega, ale jak się tak fest przestraszę, to potem świat dookoła wydaje mi się jakiś piękniejszy, a ludzie lepsi. Tak było ostatnio, kiedy co prawda nie obejrzałem, ale przeczytałem taki horror, że mi ciarki chodziły po plecach. Była to „Piąta czarownica” angielskiego pisarza Grahama Mastertona. Ten pisarz specjalizuje się w poradnikach seksuologicznych oraz w romansach, powieściach obyczajowych i horrorach. Wcześniej nic tego autora nie czytałem, ale jak się zabrałem za te czarownicę, to się nie mogłem oderwać. Niby wątek jest kryminalny, bo policja ma wyeliminować w Los Angeles mafię. A mafia trzyma w rękach i władze miasta, i siły bezpieczeństwa. Bo mafia jest nie do pokonania nie tylko dlatego, że skorumpowała wszystkie znaczniejsze siły w mieście, ale też przywołała do pomocy magię. To znaczy pięć czarownic w nieokreślonym wieku, ale mającymi powiązania z mocami zła i mającymi do dyspozycji wszelkie metody stosowane przez osoby uprawiającej magię o różnym rodowodzie: afrykańskim, południowo-amerykańskim, a nawet rosyjskim.
Kiedy ruszały do akcji dziesiątki funkcjonariuszy, zachodziły zdarzenia, przechodzące ludzkie pojęcie. Czarownice uruchamiały siły natury, sprowadzając wichry i ulewy, oślepiały, kogo chciały i unicestwiały, kogo chciały. A robiły to w taki okrutny sposób, że nie sposób opisać. Mało tego – przyzywały do dzieła zniszczenia stwory z piekła rodem, które z ludzi robiły miazgę. Dosyć tego, nie mam zamiaru czytelników, którzy podobnie jak ja, lubią się bać, wprowadzać w opisy niesamowitości i okrucieństw. Sami sobie poczytają, jeśli gustują w horroro-kryminałach. Tylko nie myślcie sobie, że tam są sami gangsterzy, okrutnicy i czarownice, bo najlepiej, jak w literaturze pojawia się pierwiastek dobra i ten pierwiastek zwycięża. Ale czy w tym przypadku, czyli w tej powieści, takie właśnie będzie takie rozwiązanie, to ja nie będę pisał, bo to największą przyjemność o własnych siłach dotrzeć do finału fabuły powieściowej.  
*
Graham Masterton „Piąta czarownica”, tłum. z angielskiego Paweł Wieczorek, Warszawa 2008, Wydawnictwo Albatros Andrzej Kuryłowicz.